Wycieczka do Wrocławia

 „Wrocław jest miastem położonym na styku trzech krajów, które historia bardzo ściśle ze sobą połączyła. Jest poniekąd miastem spotkania, jest miastem, które jednoczy. Tutaj w jakiś sposób spotyka się tradycja duchowa Wschodu i Zachodu.” (Jan Paweł II) 

Miasto spotkań – i wszechobecnych krasnoludków.

Wrocław, to cel naszej ostatniej w tym roku szkolnym wyprawy. Spod szkoły wyruszyliśmy o godzinie 800  19 czerwca 2022 roku. Uczestnikami wycieczki byli uczniowie klas IV,V, VII i VIII.

We Wrocławiu byliśmy już o godzinie 1645. „Nasz kierowca” – pan Adam – podrzucił nas od razu pod Interaktywne Muzeum Wody – HYDROPOLIS. Przywitała nas tam okazała kurtyna wodna, strzegąca wejścia do muzeum. To była pierwsza atrakcja we Wrocławiu, która wszystkim uczestnikom dostarczyła ochłody w upalne popołudnie. Do muzeum wchodziliśmy już wszyscy (prawie) skąpani chłodną wodą i przemoczeni do suchej nitki. Zmęczenie po podróży zniknęło jednak, jak ręką odjął. Wewnątrz z uwagą już obejrzeliśmy film i słuchaliśmy opowieści przewodniczki o historii powstania ziemi i wody.

Panorama Racławicka – dzieło Jana Styki i Wojciecha Kossaka przy współpracy Ludwika Bollera, Tadeusza Popiela, Zygmunta Rozwadowskiego oraz wielu innych artystów – zajmuje w stolicy Dolnego Śląska szczególne miejsce. Potężna rotunda, w której mieści się dzieło o 114 metrach długości i 15 metrach wysokości, wymagało też odpowiedniej budowli do jego ekspozycji. Warto tu być choćby dlatego, by od wejścia przenieść się w inną rzeczywistość i inne czasy. To realia zupełnie innej Polski i zwycięskiej bitwy racławickiej. Monumentalne dzieło powstało w stulecie Insurekcji Kościuszkowskiej. Do Wrocławia trafiło ze Lwowa, ale dopiero po wydarzeniach sierpniowych 1980 roku, staraniem wielu komitetów społecznych, dzieło udostępniono zwiedzającym w 1985 roku. Z krótką przerwą na pandemię, można przez cały czas zachwycać się trójwymiarowym obrazem i słuchać szczegółowej relacji z przebiegu zwycięskiej bitwy uwiecznionej na płótnie. 

Wyspa Piasek znajduje się na popularnym szlaku turystycznym z wrocławskiego Rynku na Ostrów Tumski. Ostrów Tumski, to najstarsza część miasta i kolejny punkt naszej wędrówki. Warto zatrzymać się na Bulwarze Włostowica, skąd roztacza się wręcz pocztówkowy widok na Ostrów. Najstarszymi budowlami na Ostrowie Tumskim są: późnoromański kościół pw. św. Idziego z początków XIII wieku oraz kościół pw. św. Marcina, pozostałość książęcego zamku Piastów Śląskich z przełomu XII i XIII wieku.                                                                                                                                  W czasie II wojny zabytkowy Ostrów Tumski został niemal doszczętnie zniszczony. Dzisiaj znajduje się tu Pałac Arcybiskupi, siedziba władz kościelnych, gmach seminarium duchownego oraz Papieskiego Wydziału Teologicznego.                                                                          Katedra pw. Jana Chrzciciela została wybudowana w stylu gotyckim w miejscu, gdzie wcześniej stały mniejsze świątynie. Dzisiaj świątynia pełni funkcję „matki kościołów” Dolnego Śląska. Przed kilkoma laty na swoje miejsce wrócił srebrny ołtarz ufundowany przez biskupa Andreasa Jerina z 1591 r. Na wieży katedry znajduje się punkt widokowy.

Na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu jest wiele innych interesujących miejsc, m.in. :

  • XIII-wieczna Kolegiata Świętego Krzyża i kościół św. Bartłomieja, które znajdują się w jednym obiekcie, ale na dwóch kondygnacjach,
  • pomnik św. Jana Nepomucena to pozostałość czeskiego panowania na Śląsku,
  • Brama Kluskowa – związana z nią legenda opowiada o mężczyźnie, któremu zmarła żona objawiła się we śnie i zostawiła mu garnek pełen klusek. Zastrzegła, że musi zostawić przynajmniej jedną, aby garnek sam się napełniał. Jednak wygłodniały mężczyzna chciał zjeść wszystkie, dlatego jedna z nich uciekła przed nim, aż na szczyt bramy.
  • Innym miejscem wzbudzającym zaciekawienie wśród zwiedzających jest most tumski, który przez lata nazywany był mostem zakochanych, bo wszyscy zakochani, jako symbol swoich uczuć, zostawiali na przęsłach mostu kłódki ze swoimi imionami, a klucze od nich wyrzucali do Odry. Dzisiaj obowiązuje tu zakaz wieszania kłódek, ale zakochani wieszają je nieopodal, na barierkach wzdłuż bulwaru Włostowica.                     

Samo słowo „ostrów” oznacza wyspę porośniętą roślinnością. Obecnie Ostrów Tumski nie jest już wyspą. Ale w dalszym ciągu stanowi niebywałą atrakcję dla zwiedzających. Zachwyca architekturą i klimatem uliczek z gazowymi latarniami ulicznymi, których tu jest ponad setka, codziennie zapalanymi i gaszonymi przez dwóch prawdziwych latarników. To najbardziej charakterystyczne postaci Ostrowa Tumskiego – także ze względu na strój: cylinder i czarną pelerynę oraz charakterystyczny przyrząd do zapalania i gaszenia latarni gazowych.                                                                                                                                                                               Spacerkiem udajemy się w inne miejsce, które zachwyca swoim wyglądem i kojącą ciszą, daje czas na zadumę i w urokliwych ogrodach ochłodę przed upałem. Oczywiście to Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Wrocławiu. Jest to jedna z najstarszych i największych bibliotek naukowych w kraju, która prowadzi działalność naukową i wydawniczą. Ossolineum jest biblioteką prezencyjną, to znaczy, że udostępnia swoje zbiory jedynie w czytelniach.

Spacer nasz kontynuowaliśmy do Rynku, mijając po drodze okazały gmach Uniwersytetu Wrocławskiego. Tu też, jak w wielu innych miejscach, spotykamy krasnala – profesora, przypominającego jako żywo profesora Jana Miodka, wykładowcę tej uczelni.

Krasnale wrocławskie, to jakby oddzielna historia podczas zwiedzania. Są wszędzie. Stanowią najbardziej przyjazną społeczność miasta i zaznaczają swoją obecność nawet w miejscach, których nikt się nie spodziewa. Powstają po każdym ważniejszym wydarzeniu w mieście, ale też upamiętniają znaczące rocznice i nowe obiekty powstające współcześnie. Wszyscy uczestnicy wrocławskich spacerów, wędrują zwykle szlakiem krasnali i jest to dodatkowa atrakcja turystyczna. My także staraliśmy się znaleźć jak największą ich liczbę i udokumentować ich obecność wszędzie tam, gdzie byliśmy.

W niedalekiej odległości od wrocławskiego Rynku mieści się wyjątkowa uliczka, której historia może zadziwić odwiedzających miasto turystów. Wrocławskie Stare Jatki znajdują się pomiędzy ulicami Odrzańską i Kiełbaśniczą, w pobliżu ulicy Malarskiej. Dawniej wypełniona kilkudziesięcioma mięsnymi kramami, dziś przyciąga licznymi galeriami artystów i pamiątek z Wrocławia oraz nietypowym pomnikiem. Tuż za bramą prowadzącą do uliczki jest nietypowy pomnik, jedyny taki w Polsce! To pomnik ,,Ku czci Zwierząt Rzeźnych”, który przypomina o dawnej historii tego wrocławskiego zakątka.

Wrocławski Rynek, to jeden z największych rynków w Polsce z największymi ratuszami, a także jeden z największych rynków staromiejskich Europy.

Znajduje się w samym środku miasta, a jego centralnym punktem jest Stary Ratusz, wyjątkowy w wymiarze europejskim zabytek gotycki. Kiedyś był on siedzibą władz miejskich i sądu. Dzisiaj swój gabinet ma tutaj prezydent Wrocławia. Stary Ratusz jest oddziałem Muzeum Miejskiego we Wrocławiu.

Wrocławski Rynek ma 3,8 ha powierzchni i należy do największych targowisk w Polsce –  większe znajdują się w Krakowie i Olecku. Niewątpliwie znakiem rozpoznawczym Rynku jest także szklana fontanna, która „kłóci się” swoją nowoczesną formą z wyglądem historycznych kamieniczek.

Mostek Pokutnic przy Katedrze św. Marii Magdaleny (należącej do kościoła polskokatolickiego) we Wrocławiu, to jeden w wielu punktów widokowych, jednak jeden z niewielu w centrum miasta. Z wysokości 45 m idealnie można z niego podziwiać panoramę wrocławskiego Rynku. W wieży prowadzącej na mostek nie ma windy, na górę prowadzą kręte schody (dokładnie 247 schodków). Oczywiście zostały pokonane przez dzielnych i wcale nie zmęczonych uczestników wycieczki po Wrocławiu. Nie przeraziło dzielnych piechurów wdrapywanie się na wieżę, bo widok z mostka zapierał dech w piersi i wynagradzał trud wspinaczki.

Oczywiście, Rynek, to także spotkania z krasnalami, których tutaj jest we Wrocławiu największe skupisko. Przed Narodowym Forum Muzyki można ich spotkać całą orkiestrę ćwiczącą pod bacznym okiem „Maestrusia”. Niesamowite i zupełnie inne niż gdziekolwiek indziej w trakcie naszych wędrówek.

No i niespodzianka. To Sky Tower – najwyższy budynek we Wrocławiu. Znajduje się nieopodal Rynku i ma 212 metrów wysokości i 66 tys. m2 powierzchni użytkowej. To najwyższy budynek we Wrocławiu i jeden z najwyższych w Polsce. Oczywiście nie mogliśmy nie wykorzystać okazji i spojrzeć na miasto z takiej wysokości. Wjechaliśmy na ostatnie piętro „okrągłego” wieżowca, gdzie znajduje się kolejny punkt widokowy. Widok zapiera dech w piersiach. Wrażenia niesamowite! Zrobiliśmy to!

Dzisiejszy dzień zakończyliśmy projekcją filmu „Sonic. Szybki jak błyskawica” w kinie Cinema City – Wroclavia.

Kolejny dzień naszych spotkań z Wrocławiem i okolicami stolicy Dolnego Śląska doprowadził nas do Świdnicy – miasta w województwie dolnośląskim, które leży historycznie na Dolnym Śląsku, na Przedgórzu Sudeckim, nad rzeką Bystrzycą. Podjechaliśmy pod Kościół Pokoju – niesamowitą świątynię  ewangelicko-augsburską. Ponad 350 lat temu chyba nikt nie przypuszczał, że budynek ten doczeka XXI wieku. Miejscowi luteranie mogli go wznieść wyłącznie poza murami miasta, bez wież i dzwonnicy. Jego budowa mogła mieć miejsce tylko z wykorzystaniem nietrwałych materiałów – drewna, piasku, słomy i gliny. Nie mógł przypominać kościoła, a budowa nie mogła przekroczyć roku. Zadanie to wykonano, spełniając wszystkie warunki, a dziś zachwycający budynek jest jednym z zaledwie trzech dolnośląskich zabytków na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Barokowe wnętrze świątyni wykonane jest całkowicie z drewna, a pomieścić może blisko 8 tysięcy osób. Do tego niezwykłego miejsca zjeżdżały osobistości różnych wyznań, z różnych państw, by jednoczyć się we wspólnych modlitwach o pokój na świecie.

Zamek Książ, to główna atrakcja Wałbrzycha oraz jedno z najciekawszych miejsc na Dolnym Śląsku. To nie tylko piękna budowla, tarasy z ogrodami czy park, ale także niesamowita historia pełna tajemnic oraz legend. Zwiedzanie Zamku Książ może zająć nawet cały dzień, gdyż oprócz trzeciego co do wielkości zamku w Polsce – po Malborku i Wawelu w Krakowie – w okolicy jest także sporo miejsc wartych zobaczenia.

Zamek Książ jest zdecydowanie największym zamkiem na Dolnym Śląsku. Na jego wyjątkowość wpływa między innymi niezwykłe położenie – zbudowany został na urwistym cyplu skalnym na wysokości 395 m n.p.m., a otaczająca go kotlina porośnięta jest gęstym lasem. Zamek posiada ponad 400 pomieszczeń, łącząc w sobie różne style architektoniczne. Nic więc dziwnego, że określany był niegdyś mianem „Perły Śląska”.

Jedną z barwniejszych postaci w historii zamku była ostatnia Pani na Zamku Książ –    Księżna Daisy – słynąca z wielkiej urody Angielka, która w wieku 18 lat została żoną Jana    Henryka XV. Była ona miłośniczką pięknej biżuterii, kwiatów, zajmowała się działalnością   charytatywną. Księżna przyciągała do zamku najznakomitszych przedstawicieli ówczesnej arystokracji. Często kojarzona jest z niezwykłym, uznanym za najdłuższy na świecie, naszyjnikiem z pereł – liczącym prawie 7 metrów. Legenda podaje, że z tymi perłami związana jest klątwa jaka ją dotknęła. Mimo, że była kobietą piękną, zamożną i wpływową nie była do końca szczęśliwa. Być może życzeniem Daisy było pochować się w owych perłach, ale pewne jest, że miejsce jej pochówku do dziś pozostaje owiane tajemnicą. Dziś Książ nadal skrywa wspomnienia o ludziach, wydarzeniach, miejscach, zapisane w trwałych obiektach, w przekazach pisanych i ikonograficznych, ale też w opowieściach i legendach. Jak w ciągu setek lat, tak i dziś wszyscy ulegają jego magii, wielowiekowej historii wielkich czynów i dramatów, romantycznych i krwawych zdarzeń, legend i tajemnic. Książ zachwyca niezwykłym położeniem, wielkością, ciekawymi historiami związanymi z pierwszymi właścicielami i mieszkańcami tej majestatycznej budowli.

Po powrocie do Wrocławia czekała nas kolejna niespodzianka w Sky Tower. Tym razem – Kolejkowo. Największa w Polsce makieta miniaturowego świata mieszkańców fikcyjnego Kolejkowa. W rzeczywistości, to tętniąca życiem w dzień i w noc kraina Dolnego Śląska. W bardzo szczegółowy sposób odwzorowuje rzeczywistość i przedstawia życie miniaturowych mieszkańców Kolejkowa, ukazując ich w przeróżnych sytuacjach dnia codziennego. Zobaczyć zatem tu można m.in. makiety obiektów z Wrocławia oraz całego Dolnego Śląska. Swoje miejsce znalazły tam takie perełki architektoniczne jak: Dworzec Świebodzki, ratusz oraz kamienice wrocławskiego Rynku, hotel Monopol, ul. Piłsudskiego, Solpol – dom towarowy, charakterystyczne bloki mieszkalne, obserwatorium meteorologiczne na Śnieżce, Karkonoskie Tajemnice w Karpaczu, schronisko Szwajcarka w Sudetach Zachodnich. Niezwykła, zapierającą dech w piersiach makietę  tworzy 3,5 tys. figurek ludzi i zwierząt, prawie 250 miniaturowych budynków, 215 samochodów oraz 520 metrów torowiska, po których kursuje 15 pociągów składających się w sumie z 60 wagonów. Doszukać się tu nawet można miniaturowych przyjaznych… krasnali rzecz jasna.

Zachowane z Muzeum „Panoramy Racławickiej” bilety wstępu, upoważniają do odwiedzin jeszcze kilku ważnych obiektów muzealnych we Wrocławiu. Jednym z nich jest też Muzeum Narodowe. Muzeum Narodowe we Wrocławiu, to bogaty zbiór sztuki od średniowiecza do czasów współczesnych. Do obejrzenia są dzieła Jana Matejki czy Lucasa Cranacha starszego. Różnorodność dzieł gromadzonych we wrocławskim Muzeum Narodowym jest imponująca. W gmachu przy pl. Powstańców Warszawy obejrzeć można obrazy, rzeźby, instalacje, przykłady rzemiosła artystycznego i stroje, ale także gotyckie nagrobki, witraże i setki innych przejawów ludzkiego geniuszu. Wrocławskie Muzeum Narodowe należy do najważniejszych instytucji muzealnych w Polsce. W jego kolekcji jest ok. 200 tys. przedmiotów ze wszystkich dziedzin sztuki. Część zbiorów prezentowana była w placówkach niemieckiego Breslau oraz przedwojennego Lwowa. Do najważniejszych prac, które można obejrzeć w muzeum, należą m.in.: „Madonna z Jezusem i św. Janem” Agnolo Bronzino, „Pejzaż zimowy z łyżwami i pułapką na ptaki” Pietera Brueghela młodszego oraz „Portret chłopca” Jeana Chardina. Ze współczesnych artystów, których dzieła pokazywane są we Wrocławiu, wymienić można m.in.: Tadeusza Makowskiego, Natalię Szapocznikow, Jana Lebensteina, Jerzego Nowosielskiego, Jerzego Hałasa, Mirosława Bałkę i Pawła Althamera.

Po wizycie w Muzeum Narodowym, czekała nas przejażdżka tramwajem do Hali Stulecia. Hala Stulecia, czy po 1945 roku Hala Ludowa, powstała w 1913 roku w stulecie zwycięskiej bitwy Prus nad wojskami Napoleona pod Lipskiem (Bitwa Narodów). Oryginalna nazwa Hali Stulecia jest zatem symbolicznym upamiętnieniem wydarzenia istotnego dla historii tych ziem. Hala Stulecia już w momencie powstania stanowiła obiekt wyjątkowy, posiadając żelbetowe przykrycie o największej rozpiętości na świecie. Hala ma 42 metry wysokości, a nakrywająca ją kopuła 67 metrów średnicy. Na widowni i płycie może się zmieścić nawet 10 tys. osób. Hala Ludowa we Wrocławiu została wpisana na listę UNESCO w 2006 r., pod swoją pierwotną nazwą, jako Hala Stulecia. Jest to nazwa znana powszechnie i stosowana przez badaczy architektury od chwili wzniesienia tej monumentalnej budowli do czasów obecnych.

W roku 1913 r. na terenach wystawowych powstały także Pawilon Czterech Kopuł według projektu Hansa Poelziga oraz Pergola dziś otaczająca multimedialną fontannę. Pawilon Czterech Kopuł jest częścią Muzeum Narodowego, dlatego mieści się tam Muzeum Sztuki Współczesnej. W zbiorach muzeum znajdują się prace m.in. Magdaleny AbakanowiczPawła AlthameraMirosława BałkiStanisława FijałkowskiegoWładysława HasioraTadeusza KantoraKatarzyny KozyryJana LebensteinaJerzego NowosielskiegoAliny Szapocznikow.. Od roku 2006 Pawilon znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Został na nią wpisany razem z sąsiadującą Halą Stulecia. My także mieliśmy okazję obejrzeć dzieła współczesnych artystów naszej Ojczyzny. Pozostawiły w nas niezwykłe wrażenia i czasami mieszane uczucia, szczególnie dzieła Władysława Hasiora. Na pewno nie zostały one niezauważone i pozostawiły często sprzeczne uczucia, choć przecież znawcami nie jesteśmy…

Zgoła inne wrażenia wywarła na nas największa w Polsce i jedna z największych w Europie fontanna multimedialna. Jej powierzchnia wynosi ok. 1 hektara. W fontannie zainstalowano prawie 300 dysz, z których tryska woda w formie gejzerów, mgiełki, piany itp. na wysokość nawet 40 m. Tym sposobem tworzy się ogromny ekran wodny, na którym wyświetlane są wizualizacje z towarzyszeniem muzyki i efektów laserowych. Wodnym widowiskom towarzyszy muzyka klasyczna ,współczesna, pop i inne. Weekendy oraz święta są okazją do podziwiania specjalnych pokazów fontanny. Wodne widowisko zsynchronizowane jest ze starannie dobraną muzyką, spektakularnym oświetleniem oraz multimedialnymi animacjami dając niesamowite wrażenie artystyczne. Nam udało się być widzami i słuchaczami tej cudnej instalacji, która jakby specjalnie dla nas tańczyła do muzyki klasycznej. Naprawdę przy takim pokazie i muzyka klasyczna brzmi jakoś bardziej przyswajalnie!

Po skończonym pokazie tańczącej fontanny, zwiedziliśmy jeszcze oryginalny Ogród Japoński, będący częścią Parku Szczytnickiego. Sam Ogród jest pozostałością po Wystawie Światowej w 1913 roku. Po wielu przejściach został zrewaloryzowany i całkowicie „odbudowany”. Dzięki obecności japońskich specjalistów, wszystkie projekty i prace, do najdrobniejszych szczegółów, odpowiadają oryginalnej japońskiej sztuce ogrodowej. Każdy element zrewaloryzowanego ogrodu ma swoje miejsce i znaczenie – często niewidoczne dla Europejczyków. Przewędrowaliśmy kamiennymi ścieżkami wszystkie zakamarki tego uroczego i niespotykanego na co dzień ogrodu.

Ostatnim punktem naszych wrocławskich spotkań było nieopodal znajdujące się wrocławskie ZOO. Oczywiście, że wszyscy z zainteresowaniem rozpoczęliśmy spotkania ze zwierzętami w Afrykarium (połączenie słów Afryka + akwarium), czyli przewędrowaliśmy faunę niemal całej Afryki. Afrykarium jest największą atrakcją ZOO Wrocław. W specjalnie wybudowanym kompleksie basenów i akwariów, w tym basenów otwartych, żyje kilka tysięcy zwierząt. Jest to jedyne na świecie oceanarium poświęcone tylko faunie Afryki. W 21 basenach i akwariach można zobaczyć ponad 350 gatunków ryb oraz ssaków pochodzących z Czarnego Lądu. Szczególny zachwyt wśród nas wzbudził kompleks potężnych tuneli akwariowych, bo nad naszymi głowami pojawiały się olbrzymie, „uśmiechnięte” płaszczki, wielkie żółwie morskie i tajemnicze, groźne, wielkie rekiny. Niesamowite! Później już tylko spacerkiem po rozległym terytorium – bagatela –  33 hektary otwartej przestrzeni ZOO i spotkania ze wszystkimi zwierzętami, mieszkańcami tego pięknego obiektu, znanego nam skąd inąd z telewizji przecież, bo to z Wrocławia właśnie państwo Gucwińscy przekazywali niegdyś wszystkie zwierzęce wieści.

Wrocławskie ZOO było ostatnim punktem naszych wędrówek po mieście spotkań i wszechobecnych krasnali. Wieczorem, po kolacji, udaliśmy się w drogę powrotną do Krasnegoboru.  Na koniec warto nadmienić, że w 2017 roku Wrocław na nowo określił swoją strategiczną misję. Obecna misja Wrocławia brzmi: „Wrocław miastem mądrym, pięknym, zasobnym – miastem, które jednoczy i inspiruje”.

Relację spisała: Alicja Augustynowicz

 

fot. Bogusław Kierkla

Możesz również polubić…

Skip to content